Poniżej szanowne państwo-draństwo znajdzie relację z ósmej sesji rozegranej w ramach kampanii Wewnętrzny Wróg do 1 edycji WFRP, w czasie której awanturnicy zmierzają wprost w nieumarłe, zakończone szponami łapy Liczmistrza.
W czasie kilkudniowej wędrówki poszukiwacze przygód spotkali na górskim szlaku dwóch krasnoludzkich górników - Gumbliego Stonehanda oraz Thalgrima, którzy zmierzali z kopalni Gimbrina do Parravon.
Górnicy poczęstowali swych pobratymców Krasnoludzkim Czarnym No. 4 oraz zdradzili co nieco informacji na temat kopalni, zamieszkującego tam Mędrca Bardaka oraz wsi Frugelhofen, a także opróżnili kilka kufli piwa i przegrali kilka złotych monet w grach hazardowych.
Nocą kompanię obudził huk gromów i błyskawic uderzających o szczyt góry na prawo od Frugelhornu. Nienaturalnie wydarzenie słusznie zaniepokoiło śmiałków, a dla mieszkańców doliny Frugelhornu rozpoczął się koszmar.
Mieszkańcy osady przywitali poszukiwaczy przygód przyjaźnie, w ostatnim dniach do wsi dotarło zresztą wielu gości, wśród których znalazła się między innymi Elfka, która na swe nieszczęście stała się celem końskich zalotów dwóch podchmielonych Krasnoludów i jednego Gnoma, który nawet na trzeźwo jest niezwykle odpychającym indywiduum.
Jednak bóg miłości tej nocy spojrzał łaskawym okiem na maga, bowiem to Vulgrim Guślarz znalazł ukojenie w ciepłej pościeli wdowy Le Roux, która uległa barbarzyńskiemu urokowi Norsmena.
Następnego dnia, po suto zakrapianym wieczorze, poszukiwacze przygód świętowali Kamiennym Dniu, w czasie którego wraz z mieszkańcami Frugelhofen wzięli udział w kamiennym pochodzie - uroczystej procesji dookoła osady.
Świętowanie przerwała informacja przyniesiona przez jedenastoletniego Leopolda Krautheima, który śmiertelnie blady przyniósł informacje o odnalezieniu na północnym zboczu ciała Armanda Le Roux. W czasie przeprowadzonych oględzin, awanturnicy wraz z kilkoma mieszkańcami wsi ustalili, że pasterz najprawdopodobniej został zabity poprzedniej nocy, a przyczyną śmierci były liczne rany cięte i kłute zadane najprawdopodobniej ostrzami wielu mieczy. W pobliżu ciała znaleziono także kości z ludzkiego palca, częściowo zrośniętą, tak jakby wcześniej była złamana i zagojona. Na starej kości widnieje także świeża plama niedawno zaschniętej krwi.
Po naradzie ze starszyzną wioski, awanturnicy wyruszyli do kopalni Gimbrina by powiadomić tamtejszych Krasnoludów o wydarzeniach we Frugelhofen, a mieszkańcy udali się powiadomić mieszkańców gospodarstw Wernicków i Kassenbricków.
- Niedaleko Frugelhornu, jak ludzie nazywają ten szczyt, jest kurhan grobowy jakiegoś bandyckiego przywódcy. Stoi zaraz przy lodowcu, ja jakieś sto, dwieście lat będzie już pod nim. Bandyta nazywał się Zimmer, Zimmerman, Swimmer lub jakoś podobnie. Pamiętam, że umarł prawie czterysta lat temu, byłem wtedy zaledwie sztygarem w tej kopalni. Ponieważ przewodził licznej bandzie, sam Diuk de Parravon musiał wyjśc w pole wraz ze swą armią. Bandyci byli opętani żądzą krwi. Słyszało się pogłoski, że ich wód zawarł pakt z jakąś ciemną mocą. Jak kiedyś powiedział mi znajomy mego dziadka w tym grobowcu jest czarna magia. Jak dla mnie, lodowiec zbyt wolno nasuwa się na ten przeklęty grób. Mówi się, że ludzie tego bandyty - ci, którzy go przeżyli - wszyscy przyszli umrzeć właśnie w to miejsce. Coś ich przyciągnęło. Jeżeli potrzebujecie mojej rady, to trzymajcie się od tego z daleka. Nie ma wątpliwości, że to złe miejsce.
Po zakończeniu mowy Bardaka, Krasnoludowie z kopalni Gimblina zaczęli kłócić się pomiędzy sobą o to, czy i w ogóle opuścić sztolnie i udać się do Frugelhofen, by wspomóc mieszkańców osady przez Nieumarłymi, którzy przebudzili się do nieżycia...
Kłótnie Krasnoludów przerwał dźwięk rogów alarmowych, to strażnicy zauważyli zbliżających się do kopalni Nieumarłych, którzy w martwej ciszy maszerowali pod czarnym niebem.
Krasnoludowie z przyrodzonym sobie uporem raz za razem odpierali atak Ożywieńców, którzy w zupełnej ciszy, przerywanej jedynie dźwiękami stali uderzającej o stal, szturmowali mur wzniesionych przez Khazadów tarcz.
W końcu, po czasie który poszukiwaczom przygód wydał się wiecznością, gdy żywy ogień palił drżące z wysiłku mięśnie ramion, gdy oręż wysuwał się ze zdrętwiałych palców dłoni, a słony pot strumieniem zalewał oczy, Ożywieńcy z niechęcią po raz kolejny polegli pod obuchami górniczych młotów.
Jednak dopiero po zakończeniu walki groza przyoblekła się w ciało. Oto bowiem, tych kilku Krasnoludów, którzy polegli w czasie bitwy powstało nie bacząc na śmiertelne zdawałoby się rany, uniosło w górę młoty oraz oskardy i w martwej ciszy ruszyli na swych dotychczasowych braci.
I choć Khazadom udało się odeprzeć także ten atak, to świadomość tego co wydarzyło się z ich poległymi braćmi na długo wryła się w pamięć Krasnoludów.
Zachęcam także do POLUBIENIA gry Warheim FS na FB,
dołączenia do BLOGOSFERY oraz komentowania wpisów!
Zapraszam także na forum AZYLIUM, które skupia graczy
Mordheim i Warheim FS.
***
Relacje z kampanii Wewnętrzny Wróg:
- Pomylona tożsamość/Noc Krwi
- Próba Magistra
- Eureka
- Pomylona tożsamość
- Cienie nad Bogenhafen
- W poszukiwaniu sławnego nieboszczyka/Na drodze
- Frugelhofen/Atak Liczmistrza
- Próba Magistra
- Eureka
- Pomylona tożsamość
- Cienie nad Bogenhafen
- W poszukiwaniu sławnego nieboszczyka/Na drodze
- Frugelhofen/Atak Liczmistrza
***
I w wyznaczonym czasie powstaniemy z naszych miejsc ukrycia
i zdobędziemy osady Imperium. Nasi bracia wyjdą z lasów, by zabijać i palić.
Chaos ogarnie ziemię,
a my, wybrani słudzy, zostaniemy wyniesieni w JEGO oczach.
Niech będzie pozdrowiony Tzeentch, Ten Który Zmienia Drogi.
Po rozmowie z Jeanem-Louisem Dintransem przeorem monastyru La Maisontaal i zaakceptowaniu jego warunków awanturnicy wyruszyli w stronę wsi Frugelhofen.W czasie kilkudniowej wędrówki poszukiwacze przygód spotkali na górskim szlaku dwóch krasnoludzkich górników - Gumbliego Stonehanda oraz Thalgrima, którzy zmierzali z kopalni Gimbrina do Parravon.
Górnicy poczęstowali swych pobratymców Krasnoludzkim Czarnym No. 4 oraz zdradzili co nieco informacji na temat kopalni, zamieszkującego tam Mędrca Bardaka oraz wsi Frugelhofen, a także opróżnili kilka kufli piwa i przegrali kilka złotych monet w grach hazardowych.
Nocą kompanię obudził huk gromów i błyskawic uderzających o szczyt góry na prawo od Frugelhornu. Nienaturalnie wydarzenie słusznie zaniepokoiło śmiałków, a dla mieszkańców doliny Frugelhornu rozpoczął się koszmar.
Frugelhofen
Po nocnych wydarzeniach i rozstaniu się z krasnoludzkimi górnikami, w zimny mglisty poranek awanturnicy ruszyli dalej w stronę osady Frugelhofen, do której zmęczeni i zmarznięci dotarli późnym wieczorem.Mieszkańcy osady przywitali poszukiwaczy przygód przyjaźnie, w ostatnim dniach do wsi dotarło zresztą wielu gości, wśród których znalazła się między innymi Elfka, która na swe nieszczęście stała się celem końskich zalotów dwóch podchmielonych Krasnoludów i jednego Gnoma, który nawet na trzeźwo jest niezwykle odpychającym indywiduum.
Jednak bóg miłości tej nocy spojrzał łaskawym okiem na maga, bowiem to Vulgrim Guślarz znalazł ukojenie w ciepłej pościeli wdowy Le Roux, która uległa barbarzyńskiemu urokowi Norsmena.
Następnego dnia, po suto zakrapianym wieczorze, poszukiwacze przygód świętowali Kamiennym Dniu, w czasie którego wraz z mieszkańcami Frugelhofen wzięli udział w kamiennym pochodzie - uroczystej procesji dookoła osady.
Świętowanie przerwała informacja przyniesiona przez jedenastoletniego Leopolda Krautheima, który śmiertelnie blady przyniósł informacje o odnalezieniu na północnym zboczu ciała Armanda Le Roux. W czasie przeprowadzonych oględzin, awanturnicy wraz z kilkoma mieszkańcami wsi ustalili, że pasterz najprawdopodobniej został zabity poprzedniej nocy, a przyczyną śmierci były liczne rany cięte i kłute zadane najprawdopodobniej ostrzami wielu mieczy. W pobliżu ciała znaleziono także kości z ludzkiego palca, częściowo zrośniętą, tak jakby wcześniej była złamana i zagojona. Na starej kości widnieje także świeża plama niedawno zaschniętej krwi.
Po naradzie ze starszyzną wioski, awanturnicy wyruszyli do kopalni Gimbrina by powiadomić tamtejszych Krasnoludów o wydarzeniach we Frugelhofen, a mieszkańcy udali się powiadomić mieszkańców gospodarstw Wernicków i Kassenbricków.
Kopalnia Grimbrina
Po pokonaniu trudnego szlaku awanturnicy dotarli do kopalni Grimbrina, a Sigurnowi Petersenowi i Gorimmowi Guttrissonowi udało się spotkać z Mędrcem Bardakiem i w krótkich, żołnierskich słowach zrelacjonować ostatnie wydarzenia. W odpowiedzi usłyszeli od Bardaka.- Niedaleko Frugelhornu, jak ludzie nazywają ten szczyt, jest kurhan grobowy jakiegoś bandyckiego przywódcy. Stoi zaraz przy lodowcu, ja jakieś sto, dwieście lat będzie już pod nim. Bandyta nazywał się Zimmer, Zimmerman, Swimmer lub jakoś podobnie. Pamiętam, że umarł prawie czterysta lat temu, byłem wtedy zaledwie sztygarem w tej kopalni. Ponieważ przewodził licznej bandzie, sam Diuk de Parravon musiał wyjśc w pole wraz ze swą armią. Bandyci byli opętani żądzą krwi. Słyszało się pogłoski, że ich wód zawarł pakt z jakąś ciemną mocą. Jak kiedyś powiedział mi znajomy mego dziadka w tym grobowcu jest czarna magia. Jak dla mnie, lodowiec zbyt wolno nasuwa się na ten przeklęty grób. Mówi się, że ludzie tego bandyty - ci, którzy go przeżyli - wszyscy przyszli umrzeć właśnie w to miejsce. Coś ich przyciągnęło. Jeżeli potrzebujecie mojej rady, to trzymajcie się od tego z daleka. Nie ma wątpliwości, że to złe miejsce.
Po zakończeniu mowy Bardaka, Krasnoludowie z kopalni Gimblina zaczęli kłócić się pomiędzy sobą o to, czy i w ogóle opuścić sztolnie i udać się do Frugelhofen, by wspomóc mieszkańców osady przez Nieumarłymi, którzy przebudzili się do nieżycia...
Kłótnie Krasnoludów przerwał dźwięk rogów alarmowych, to strażnicy zauważyli zbliżających się do kopalni Nieumarłych, którzy w martwej ciszy maszerowali pod czarnym niebem.
Atak Liczmistrza
Bitwa, która rozegrała się w górskiej dolinie była długa i krwawa.Krasnoludowie z przyrodzonym sobie uporem raz za razem odpierali atak Ożywieńców, którzy w zupełnej ciszy, przerywanej jedynie dźwiękami stali uderzającej o stal, szturmowali mur wzniesionych przez Khazadów tarcz.
W końcu, po czasie który poszukiwaczom przygód wydał się wiecznością, gdy żywy ogień palił drżące z wysiłku mięśnie ramion, gdy oręż wysuwał się ze zdrętwiałych palców dłoni, a słony pot strumieniem zalewał oczy, Ożywieńcy z niechęcią po raz kolejny polegli pod obuchami górniczych młotów.
Jednak dopiero po zakończeniu walki groza przyoblekła się w ciało. Oto bowiem, tych kilku Krasnoludów, którzy polegli w czasie bitwy powstało nie bacząc na śmiertelne zdawałoby się rany, uniosło w górę młoty oraz oskardy i w martwej ciszy ruszyli na swych dotychczasowych braci.
I choć Khazadom udało się odeprzeć także ten atak, to świadomość tego co wydarzyło się z ich poległymi braćmi na długo wryła się w pamięć Krasnoludów.
Będzie mi miło jeśli pozostawicie po sobie komentarz i udostępnicie ten post. Jeśli chcecie postawić mi kawę przycisk DONATE znajduje się poniżej.
|
I will be happy if you leave comments and share this post with friends. If you want to put me a coffee DONATE button is below.
|
Możecie także zostać Patronami DansE MacabrE i wesprzeć projekt za pośrednictwem strony patronite.pl.
A więcej o moim udziale na patronite.pl znajdziecie TUTAJ. |
You can also become Patrons of DansE MacabrE and support the project through the patronite.pl website.
And more about my participation at patronite.pl can be found HERE. |
dołączenia do BLOGOSFERY oraz komentowania wpisów!
Zapraszam także na forum AZYLIUM, które skupia graczy
Mordheim i Warheim FS.
Świetny pomysł z utworzeniem oddzielnego bloga poświęconego wyłącznie Waszym rozgrywkom w WFRP!!!
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że dopiero dzisiaj go "odkryłem" (jak już parę razy pisałem w różnych miejscach, niestety blogowo "wypadłem z obiegu" :() i muszę przyznać, że bardzo ułatwia takim osobom jak ja "hurtową" lekturę zaległych relacji z sesji.
Zaznaczam, że razie nie czytałem niniejszego posta, więc odnośnie jego treści jeszcze nic nie piszę; chciałbym po prostu wszystko przeczytać po kolei (nie od końca), a lekturę sobie zostawię na jakiś przyjemny wieczorny moment w domowym zaciszu, by móc się lepiej skoncentrować i poczuć ten klimat.
Pozdrawiam!
Oprócz relacji z sesji wrzucam też fragmenty podręcznika, który w wolnych chwilach redaguję - niestety nie umiem grać w oryginalne gry. ;)
Usuń